Była chwilowa, ale za to bardzo intensywna faza na serniki! Dlatego pojawią się przepisy dwa, sia la la ;)
A tak poważnie, do zrobienia tego serniczka skłoniło mnie kilka rzeczy… Po pierwsze, nigdy nie robiłam sernika z samego mascarpone, więc trzeba było wypróbować. Po drugie, po raz kolejny związane z „nigdy” – nigdy nie przygotowywałam sernika na zimno, więc patrz wyżej, trzeba było wypróbować :) Po trzecie, zdjęcie z oryginalnego przepisu od Sosny prezentowało coś tak obłędnie apetycznego, że ciężko było sobie odmówić :) I wreszcie po czwarte, wszystkie składniki czekały już grzecznie w domku, co by w końcu zrobić z nich pożytek :)
Ach, i najważniejsze! Ten sernik miał przekonać AntySernikową Osóbkę, że serniki wcale takie tragiczne nie są :) Czy się udało? Wydaje mi się, że tak :)
Sernik jest kremowo-mazisty. Słooodki i dosyć sycący.
Byłam przekonana, że jak postoi troszkę w cieple, będzie się rozlatywał na wszystkie możliwe sposoby, ale… nie! Mascarpone zdaje egzamin pod każdym względem :)
Tym razem ciasto dla wielbicieli słodkości… Jak to zawsze u Sosny ;)
Czytaj dalej