Sernik z Pasją

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

Nawet nie chcę myśleć ile ten przepis czeka na wstawienie… Aż wstyd…
No, ale jest chwila, jest przepis.
Będą dwie chwile, będą dwa przepisy ;)

——————————

Nazwę odczytujemy na dwa sposoby :)
Wiadomo jak podchodzę do każdego wypieku… stąd Pasja, znaczenie pierwsze.
A że marakuja z angielskiego to passion fruit, stąd Pasja, znaczenie drugie :)
Jakby nie patrzeć, Sernik z Pasją :)

Marakuja to jeden z moich ulubionych owoców. Pisałam już o niej troszkę wcześniej, przy okazji innych przepisów z jej użyciem.
Czekam właśnie aż powróci do sklepów, bo daaaawno jej nie było, oj dawno.
Udało się jednak zachomikować curd marakujowy i pomyślałam, że najwyższa pora zrobić z niego pożytek :)

Robiłam już kiedyś ten sernik w wersji z lemon curdem i bardzo wszystkim smakował. Przy okazji okazało się dzisiaj, że do tej pory nie dodałam go na Sarenkę :)
Serniczek jest delikatny. Niesłodki. Marakuja dodaje mu egzotyczności :)
Pyszności!
Czytaj dalej

Tort bezowy z marakują

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

Jedna z moich największych bez!
Jakoś tak wyszło :)

Jak dla mnie jest bardzo słodka, ale zdania są podzielone. Testerzy mówili, że jak na bezę do słodkości jeszcze jej trochę brakuje :)
Chyba jedyne wyjście to sprawdzić samemu :)

Polecam! Krem jest przepyszny… jak to zwykle z marakują bywa :)
Czytaj dalej

Crème brûlée z marakują

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

Biłam się z myślami jak nigdy – wstawiać czy nie wstawiać..?
Przepis jest bardzo, ale to bardzo interesujący. Samo wykonanie już mniej. Mam na myśli moje wykonanie, rzecz jasna :) Bo jeśli spojrzycie jak robi to sam Mistrz, dojrzycie pewne… hmm, niedoskonałości w moim kremie ;) Pewne spore ;)
Ale tak jak wspomniałam, sam przepis na tyle do mnie przemówił, że postanowiłam się nim z Wami podzielić. Może skorzystacie i odniesiecie kolejny słodki kuchenny sukces? :)

Po raz kolejny przekonałam się również jak ważna i przydatna jest niewiedza. Dlaczego? Najpierw brûlée zrobiłam, a dopiero później zaczęłam czytać komentarze, wskazówki, przekleństwa (jakie to trudne do zrobienia), smutki (jak to nie wyszło) i wszelkie inne nominacje brûlée do najtrudniejszego i najbardziej kapryśnego deseru w ogóle :) Można się zniechęcić, prawda? Mnie to ominęło, uff :) Może rzeczywiście daleko mi do ideału, ale zaraz zaraz, czy tutaj nie rozchodzi się o smak? :)

Myślę, że cały myk z brûlée polega na pieczeniu. Odpowiednio niska temperatura, żeby krem się nie spalił, oraz odpowiednia długość pieczenia. Właściwie możliwe, że u każdego inna. Ja uznałam, że będę piekła do skutku :) Dopóki nie zobaczę, że już się ścina i że „o, już chyba teraz” :)

Ze zdjęciami też było nie najlepiej, ponieważ wypiekam przeważnie wieczorami… Ale postaram się to kiedyś uaktualnić :)
Rozpisało mi się, ale cóż… czasami trzeba :)
Czytaj dalej

Rolada z marakują

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

Miałam zrobiony marakuja curd i kombinowałam co by tu z nim zrobić… Koniec końców, zdecydowałam się po raz kolejny na rolowanie :) Poprzednia rolada wyszła taka dobra, że postanowiłam poeksperymentować tym razem z wersją bardziej egzotyczną.
Wyszła przesmaczna – delikatna, puszysta, z przyjemnym marakujowym posmakiem.
Niestety ma jeden minus… Nie najemy się jednym kawałkiem ;P Jest taka leciutka, że dokładka gwarantowana.
Jak zwykle w przypadku marakui, mogą nam przeszkadzać małe pestki w kremie, ale… kwestia przyzwyczajenia :)
Biszkopt dobrze Wam znany, tym razem wykonany z większej ilości jajek, chociaż myślę, że spokojnie można zrobić z mniejszej porcji (4 jajka, 4 łyżki cukru, 4 łyżki mąki).
Do wypróbowania, gorąco polecam :)
Czytaj dalej

Kruche babeczki z kremem i marakują

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

Krem z marakui już jakiś czas wisi na blogu, kruche babeczki niedawno się dodały, więc… najwyższa pora – oto one :)
Zanim zabrałam się do robienia, pomyślałam sobie „Albo będzie bardzo źle, albo bardzo dobrze”… A to z tego względu, że kompletnie nie mogłam sobie wyobrazić takiego połączenia smaków. Bo niby tak, czytając przepis krem wydawał się być aż mdło słodki, a moja długo wyczekiwana marakuja, kwaśniutka aż miło :) Czyli co? Jak się połączy takie słodkie z takim kwaśnym, to wyjdzie smak bliżej nieokreślony? Byłoby nieciekawie, bo przecież nie ma nic gorszego niż „nie-wiadomo-co” ;P
Postanowiłam, jak zwykle, wypróbować. A co tam :)
I tak… Moim skromnym zdaniem wyszło… baaaardzo ciekawie :) Smaki bardzo fajnie współgrają. Babeczki są rzeczywiście słodkie, ale czy przesłodzone? Nie nie nie :) Mogą przeszkadzać pestki w curdzie, ale to chyba tylko na początku… później można się do nich przyzwyczaić :)
Absolutnie udany wypiek!
Uwierzcie mi, te babeczki to jak najbardziej „Wiadomo-co” :))
Polecam!
Czytaj dalej

Marakuja curd

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

… czyli krem (tudzież pasta) z marakui.
Właściwie gdybym chciała być tak do końca konsekwentna, powinnam zatytułować ten post Passion fruit curd (ang. passion fruit – marakuja), ale takie polsko-angielskie połączenie jakoś bardziej mi odpowiada : )

Marakuja, marakuja, ach ta marakuja… ;D Polowałam na nią bez mała pół roku… No dosłownie nigdzie nie było (co za kraj, co za miasto!). Już szukałam jakichś gotowców w internetach, już prawie kupowałam i… doczekałam się. Oczom nie mogłam uwierzyć jak zobaczyłam je na tescowych półkach : ) Zapakowałam do koszyka i siup do kasy. Pani kasjerka grzecznie zapytała mnie co to jest (nic dziwnego, raz w roku w sprzedaży ;P), zapłaciłam i buch do domu wymyślać co tu zrobić z curdem : )
Oczywiście podzielę się efektami mojej „ciężkiej” pracy, a jakże : )

Sama nie mogę się zdecydować, który z curdów jest lepszy, ten czy cytrynowy : ) Oba pyszniaste : )
I chyba właśnie dlatego zachęcam do wypróbowania obu na własnych kubkach smakowych : )
Czytaj dalej