Rolada Cappuccino

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

Podobno w Święta Bożego Narodzenia zwierzęta mówią ludzkim głosem. Okazuje się, że w Wielkanoc też dzieją się rzeczy niewiarygodne… no, może na mniejszą skalę (nawet chyba dużo mniejszą :P), ale dzieją się! Bo jak inaczej nazwać przepis na Sarence po 9 miesiącach (sic!)

To, że tutaj wrócę z kolejnymi przepisami to pewne. Niepewne jest tylko kiedy to się stanie ;)

Tymczasem, rolada z dużą ilością kremu cappuccino. Biszkopt już Wam znany. Krem może będziecie pamiętać z Kostki Cappuccino. W połączeniu, lekka delikatna pychotka :)
Polecam wielbicielom ciast z kremem!
Czytaj dalej

Tort Czarny Las

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

A oto i drugi tort.
Zuuupełnie inny niż Royal, zupełnie. Tamten cięższy, z konkretnymi kremami. Ten chyba w wersji bardziej kobiecej :) Leciutka bita śmietana, orzeźwiające wiśnie i… ta prezencja ;)
U Doroty znajdziecie wersję oryginalną. U mnie Czarny Las na tradycyjnym biszkopcie (jakoś tamten mi nie podszedł… ale jeszcze kiedyś popróbuję :)). Zdecydowałam się również wzmocnić troszkę krem używając mascarpone. Tym bardziej,, że tort miał podróżować… Lepiej dmuchać na zimne ;)
Nasączenia też proszę nie żałować. Polecam użyć więcej niż w przepisie :)
Jest bardzo elegancki (chociaż moje umiejętności dekoracyjne pozostawiają jak zwykle wiele do życzenia :)), lekki i wychodzi naprawdę spooory :)
Panowie też nie powinni narzekać na taki wybór. Mój Tato zajada się aż miło :)
Polecam!
Czytaj dalej

Tort Royal

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

Piekę, naprawdę piekę.
Mniej się tutaj udzielam, bo przeważnie piekę torty :) Torty znikają z domu bardzo szybko i, jak to zazwyczaj bywa, znikają w całości. Nawet nie ma kiedy porządnie zdjęcia zrobić :)
Postaram się jednak wstawić kilka przepisów, bo były naprawdę smakowo ciekawe :)

Na pierwszy ogień poszedł Royal znaleziony u Asi. Tort robiony był na urodziny i według mnie sprawdził się idealnie. Wydaje mi się, że bardziej podbije męskie podniebienia, bo jest raczej ciężki i dosyć sycący :)
Możliwe też, że nie każdemu podejdzie krem z masła orzechowego. Jest dosyć charakterystyczny i delikatnie przebija się przez resztę smaków :) Jak dla mnie, fanki masła orzechowego, pychota :)

Tort na pewno z tych „na bogato”.
Prezentuje się elegancko.
Jakby nie patrzeć Królewski…
:)
Czytaj dalej

Tort kokosowo – porzeczkowy

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

Witam poświątecznie!
Jak tam? Nie możecie już patrzeć na słodycze i ciasta? Eee tam, to chwilowe :)

Właściwie właśnie teraz po tym naszym tradycyjnym obżarstwie powinnam wstawiać swoje soczki odtrutkowe… Ale jak zwykle zrobię na przekór ;P Wszakże, niektórzy cierpieli 40 dni postu i może teraz chcą sobie to odbić? ;)

Torcik kokosowy znalazłam tutaj. Zamieniłam tylko dżemiki, bo jakoś truskawkowy mi nie podchodził (czekam na sezon ;))
Pierwszy raz robiłam go już jakiś czas temu, ale był na specjalne urodzinowe zamówienie, więc nie było możliwości rozkrajania, fotografowania itp :)
Tym razem troszkę się nad nim poznęcałam przed skosztowaniem.

Torcik jest mocno kokosowy. Czarna porzeczka przyjemnie przełamuje ten smak (nie wiem czy z truskawkami nie byłoby za słodko… hmm, muszę kiedyś spróbować). Jest dosyć mokry, pod warunkiem, że nie zapomnicie zostawić mleczka kokosowego na noc w lodówce. Wytrąci się wtedy więcej wody kokosowej potrzebnej do nasączenia.
Za pierwszym razem robiłam go z całej porcji i wyszedł naprawdę konkretny tort! Przy drugim podejściu zdecydowałam się na połowę porcji, ale i tak było się czym najeść :))
Polecam, ale stanowczo dla fanów kokosa!
Czytaj dalej

Tort z masłem orzechowym i bananami

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

Wspominałam niedawno, że niektóre przepisy muszą naprawdę długo odczekać zanim zostaną wypróbowane. Ale są też takie, które robię od razu, bez chwili zastanowienia. Nie wiem czym to idzie…
Tak właśnie zdecydowałam się zrobić tort od pani Doroty. Wyglądał po prostu ba-je-cznie. Ciasto jakie uwielbiam, krem wymarzony i do tego taka prezencja :)
Nie starajcie się pominąć dżemu w przepisie. Jest tutaj kluczowy.
Co do bananów… nie byłabym taka pewna… Ale na pewno są miłym zaskoczeniem :)
Tort jest spory i sycący. Jeden kawałek wystarczy za trzy ;)

I na koniec taka oczywista oczywistość, ale jakoś właśnie przyszło mi to do głowy… Rzeczywiście największą radością dla cukiernicy jest oglądanie jak jej wypiek jest pałaszowany aż się uszy trzęsą… Przynajmniej dla mnie jest to radość nie do opisania :)
Czytaj dalej

Agrestowiec

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

Jak ja nie znosiłam tego ciasta jak byłam mała!
Ten agrest jakiś taki w tej masie… I przecież to kwaśne jest… No jak to tak, żeby kwaśny placuszek dziecku podawać? Wychodzi na to, że lata temu Mama piekła go chyba najbardziej dla siebie (prawda wyszła na jaw! :))

No i właśnie ta sama wspomniana już Mama (bo jakaż by inna? :)) namawiała mnie od jakiegoś czasu, żeby wrócić do tego niepozornego wypieku. Jak dla mnie to Ciasto Sentymencik… Ciasto PRL-ik ;)
I jedno jest pewne, smaki zmieniają nam się przez całe życie. Ja stosunkowo niedawno pokochałam kwaskowe słodkości, więc dopiero teraz doceniłam smak agrestowca :)
A jest przyjemnie kwaśny, oj jest :)

Nie mam pojęcia skąd Mama wytrzasnęła ten przepis (ma ich chyba z pięć tysięcy ;P), ale chyba dobrze, że go wytrzasnęła, nie? :)
Czytaj dalej

Słonecznikowiec

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

Kolejna bomba kaloryczna :)
Możliwe, że moje wybory padają ostatnio na takie ciasta, gdyż iż ponieważ próbuję się podpaść… Więc może jakoś podświadomie..? Freud by się nad tym zastanowił ;P

Co do samego słonecznikowca… jest mega! (że tak polecę slangiem młodszej części społeczeństwa :)) Ten krem z pieczonym słonecznikiem może i ma z 8000 kalorii, ale smak jest taki, że nawet te całe kalorie jakieś takie przyjemniejsze się wydają :)
Po zrobieniu kukułki powiedziałam, że teraz ciężko będzie znaleźć równie dobre ciasto… I trochę się zaskoczyłam. Może to i inna kategoria, ale wrażenia smakowe podobne (czytaj: pycha!!!) :)

Więc tak, słonecznikowiec jest dosyć słodki, ale nie przesłodzony. Konkretny, ale nie zapychający. Kaloryczny, ale… no cóż, trudno ;)
Nie wiem jaką macie miarę pyszności Waszych wypieków, ale mnie wczoraj wystarczyło, że usłyszałam Mamowe „mhmmmmmmm” po pierwszym kęsie… i właściwie więcej mi nie było trzeba :)

Oczywiście prawie zapomniałam… Wszystkim Wychowawcom i Nauczycielom życzę, żeby nie stracili tej „iskierki”. Ile dacie z siebie, tyle otrzymacie w zamian… Szczerze w to wierzę :)
Czytaj dalej

Tort z konfiturą wiśniową

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

Torty uwielbiam… A te czekoladowo-czekoladowe to już najbardziej (po Tatusiu ;P)

Miał być z powidłami śliwkowymi, ale w trakcie pieczenia okazało się, że powidła wyszły ;P
Stanęło więc na wiśniach i bardzo dobrze :)
Tort jest wilgotny, ale nie ciężki. Mocno nasączony. Powiedziałabym, że nie należy do tych słodszych wypieków, co przemawia na jego korzyść :)
Jak na tort, przygotowuje się go dosyć szybko i bezproblemowo.
Według mnie prezentuje się elegancko na urodzinowym stole :)
Będę do niego wracała… Kto wie, może następnym razem z tymi nieszczęsnymi powidłami? :)
Czytaj dalej

Porzeczkowiec

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

I kolejne ciasto tak nie do końca na słodko :)
Dżem porzeczkowy świetnie przegryza słodkość dwóch kremów. Baaardzo lubię takie połączenia smaków :)

Zdecydowałam się zrobić je z połowy porcji. Tak na próbę :)
I przyznaję, że nawet z połowy porcji ciasta wychodzi spoooooro. Aż strach pomyśleć, ile wyszłoby z całości! Kto to zje? No dobra, z tym akurat może nie byłoby problemu ;P

A o samym porzeczkowcu – blaty są dosyć miękkie same w sobie, więc zrezygnowałam z nasączania, kremy leciutkie jak piórko :) Plus kwaskowy dżemik – no superowe :)

Podaję składniki na całą porcję jak w oryginalnym przepisie.
Czytaj dalej

Tort nad torty – najlepszy!

ENGLISH VERSION
HTML tutorial

photobucket.com

Właściwie to czekałam na ten właśnie wpis od samego początku, od kiedy założyłam Sarenkę, od kiedy zaczęłam piec „jakby trochę więcej” :)

Pamiętam jak byłam malutka… Na urodziny czekało się jak na zbawienie. Tym bardziej, że świętowaliśmy zawsze bardzo rodzinnie – rodzice, chrzestni – to był mus. Całe to zamieszanie związane z przygotowaniami „bo przecież goście przyjdą” wprowadzało nas w nerwową, ale przyjemną atmosferę. Szczególnie takiego małego dzieciaczka :)
No i wiadomo, czekało się na prezenty… Ale prezenty prezentami… Czekałam chyba bardziej na tort… Na TEN tort :) Jak to się u mnie w domu mówi – Tort Cioci Ani :)
Bo wspomniana Ciocia jest właśnie autorką tego cuda :) Uwielbiam torty, jadłam ich już całkiem sporo, ale zawsze po spróbowaniu padało zdanie „Dobry, ale nie taki jak Cioci Ani” :) Coś w tym jest, coś w tym jest…
Ciocia Cukiernica piekła od zawsze, od kiedy tylko pamiętam… Lubię sobie czasem wmawiać, że to właśnie od niej podłapałam to zamiłowanie (i odrobinkę talentu? :)) do pieczenia.
Pierwszy raz postanowiłam upiec ten tort w zeszłym roku. Wyszedł wyśmienicie. W tym roku zrobiłam kolejne podejście i kolejny raz się udało… ale i tak chyba nie jest taki jak Cioci ;P

Zdarzyło się również, że Sarence pękł roczek :)
Mnie w sumie też pękł… kolejny roczek ;P
Tort jak najbardziej na miejscu :)

Życzę sobie udanych wypieków, dobrego piekarnika i żeby pieczenie było nadal tylko (albo aż) moją pasją i odskocznią :)
Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają i zapraszam na kolejny rok :)
Czytaj dalej